Według raportu McKinsey SI ma potencjał stworzenia dziesiątek milionów nowych miejsc pracy do 2030 roku. Jednocześnie Światowe Forum Ekonomiczne podkreśla ryzyko likwidacji wielu stanowisk. Czy mamy tu do czynienia z czystą wymianą starych miejsc pracy na nowe, czy raczej z głębszymi zmianami na rynku pracy, który znamy? Pytanie nie brzmi "czy", ale "jak szybko" firmy muszą dostosować się do nowej rzeczywistości.
Od pojawienia się ChatGPT, biznes jest coraz bardziej zainteresowany generatywną sztuczną inteligencją. Najlepiej ilustrują to wyniki badań. W sierpniu KPMG opublikowało raport, z którego wynika, że aż 80 proc. pytanych firm uważa, że SI zmieni ich sektor, a jeszcze więcej (93 proc.) sądzi, że przyniesie korzyści dla ich firmy. Stanie się to w ciągu najbliższego roku lub półtora.
To, co się stanie teraz, odbije się echem w kolejnych latach. Według McKinsey w ciągu najbliższej dekady sztuczna inteligencja może stworzyć od 20 do 50 milionów nowych miejsc pracy na świecie. To imponująca liczba, jednak jest też druga strona medalu, o czym pisze Światowe Forum Ekonomiczne (WEF) — bilans rynku pracy może okazać się ujemny, gdyż istnieje ryzyko, że w wyniku rozwoju SI angaż straci znacznie więcej ludzi, niż ją zyska.
Pod kreską
Czołowa instytucja zajmująca się globalnymi wyzwaniami gospodarczymi: WEF oszacowała, że w wyniku postępu technologicznego aż 83 miliony miejsc pracy jest zagrożone likwidacją. W zamian za to algorytmy i systemy bazujące na SI mają dać zatrudnienie 69 milionom pracowników.
Czysta matematyka pokazuje, że bilans jest ujemny.
W kontekście jego słów ciekawie wybrzmiewa niedawny raport IBM, w którym pada stwierdzenie, że SI nie zastąpi ludzi, ale ludzie korzystający z SI zastąpią tych, którzy tego nie robią.
Źródło: www.bpsc.com.pl
W przypadku generatywnej sztucznej inteligencji mamy do czynienia z fenomenem, który może równie mocno wpłynąć na gospodarkę, jak kiedyś rewolucja przemysłowa – mówi Arkadiusz Doliński, Director, Professional Services z BPSC i dodaje – Wyniki świadczą nie tylko o technologicznym entuzjazmie, ale o głębokim przekonaniu, że jesteśmy na progu nowej ery. Chodzi tu o coś więcej niż tylko o adaptację – chodzi o pionierskie myślenie w świecie, który stawia technologię w centrum gospodarczej ewolucji – uważa Arkadiusz Doliński.
To, co się stanie teraz, odbije się echem w kolejnych latach. Według McKinsey w ciągu najbliższej dekady sztuczna inteligencja może stworzyć od 20 do 50 milionów nowych miejsc pracy na świecie. To imponująca liczba, jednak jest też druga strona medalu, o czym pisze Światowe Forum Ekonomiczne (WEF) — bilans rynku pracy może okazać się ujemny, gdyż istnieje ryzyko, że w wyniku rozwoju SI angaż straci znacznie więcej ludzi, niż ją zyska.
Pod kreską
Czołowa instytucja zajmująca się globalnymi wyzwaniami gospodarczymi: WEF oszacowała, że w wyniku postępu technologicznego aż 83 miliony miejsc pracy jest zagrożone likwidacją. W zamian za to algorytmy i systemy bazujące na SI mają dać zatrudnienie 69 milionom pracowników.
Czysta matematyka pokazuje, że bilans jest ujemny.
Choć liczby wskazują na bezpośrednią utratę miejsc pracy, nie uwzględniają one ewolucji rynku pracy i adaptacji, które niewątpliwie nastąpią w odpowiedzi na te zmiany. Nowe sektory, które jeszcze nie istnieją, nowe specjalizacje czy nawet całkowicie nowe obszary gospodarki mogą powstać w wyniku tej rewolucji technologicznej — zauważa ekspert z katowickiej spółki IT.
W kontekście jego słów ciekawie wybrzmiewa niedawny raport IBM, w którym pada stwierdzenie, że SI nie zastąpi ludzi, ale ludzie korzystający z SI zastąpią tych, którzy tego nie robią.
Źródło: www.bpsc.com.pl