System ERP to ucieleśnienie cyfrowych pragnień wielu przedsiębiorstw produkcyjnych. W branży temat przemysłu 4.0 nie schodzi z języków, dziennikarze poświęcają mu kolejne strony specjalistycznych magazynów, a zachodnie firmy inwestują krocie, by za sprawą nowych technologii zyskać przewagę nad konkurencją. Taka atmosfera przynagla do działania. Coś przecież należy zrobić, by nie zostać w tyle. Zazwyczaj pada na system ERP, a wraz z jego implementacją – bardziej lub mniej udaną – cyfrowy apetyt zarządu doczekuje się zaspokojenia. Uczucie sytości jest jednak iluzją, ponieważ potrzeby przedsiębiorstw są diametralnie większe.
Przeciętnej wielkości firma. Przez korytarz przeciska się dwóch mężczyzn w sile wieku. Jeden z nich ma długie, związane w kucyk włosy i sklejone plastrem okulary. Drugi, o posturze wychudzonego skoczka narciarskiego, ubrany jest w golf i jasne jeansy, a przed sobą pcha wózek po brzegi załadowany ciężkimi kartonami, które zwróciły uwagę mijanych po drodze pracowników do tego stopnia, że wokół tajemniczych nieznajomych i dzierżonego przez nich ładunku zebrał się tłum towarzyszących w pochodzie gapiów. Zainteresowanie zakamuflowanym pod grubymi warstwami kartonu sprzętem jest zrozumiała.
Kryje się pod nimi komputer i to nie byle jaki, bo pierwszy, jaki kiedykolwiek pojawił się w tej firmie. Nikt do końca nie wie, czego właściwie można się po nim spodziewać, ale wszyscy z szacunkiem spoglądają na informatyków, którzy zdają się posiadać tajemną, niemal kabalistyczną wiedzę i niebawem za jej sprawą przytaszczona przez nich maszyna wyda pierwsze piskliwe dźwięki. Dźwięki zwiastujące początek nowej ery, w której komputery rewolucjonizować będą kolejne biurowe procesy. Dziś, kiedy na każdym stanowisku pracy znajduje się laptop, lub chociażby komputer stacjonarny, taka historia zdaje się być kuriozalna, jednak nie tak dawno temu podobne sceny można było zobaczyć niemal w każdym przedsiębiorstwie. Z czasem okazywało się, że sam komputer to za mało. Dokupowano kolejny hardware: drukarki, skanery, czytniki i inwestowano w specjalistyczne oprogramowanie. Zakup komputera w żadnej mierze nie był ukończeniem procesu informatyzacji, lecz zaledwie jego początkiem. Podobnie sprawa ma się z cyfryzacją i oprogramowaniem ERP - jej świętym Graalem. W mniemaniu wielu firm z branży produkcyjnej to właśnie wraz z jego implementacją proces cyfryzacji dobiega upragnionego końca. Nic bardziej mylnego. Wdrożenie oprogramowania do zarządzania przedsiębiorstwem jest zaledwie początkiem tego procesu – otwarciem drzwi do jego kolejnych etapów.
Kazanowa wśród oprogramowania
Do systemów ERP wzdychają zarówno członkowie zarządu, jak i etatowi informatycy. Zauroczenie to nie jest fanaberią, która może i przystoi nastolatkom, ale na pewno nie poważnym profesjonalistom. Znajduje ono uzasadnienie w licznych funkcjach i zastosowaniach tej osławionej klasy systemów komputerowych. Nic więc dziwnego, że w segmencie dużych i średnich firm rynek ERP z roku na rok jest coraz bardziej nasycony. Jeśli wierzyć danym GUS, to już w 2015 r. co druga firma zatrudniająca powyżej 50 pracowników dysponowała systemem tej klasy. W przypadku firm zatrudniających powyżej 250 pracowników penetracja ERP jest jeszcze większa. Z raportu wynika, że aż 90 proc. z nich wdrożyło już system wspierający zarządzanie. Nasycenie nie oznacza jednak, że na rynku brakuje chętnych na zakup takiego rozwiązania.
ERP zmiennym jest
Systemy do zarządzania przedsiębiorstwem nie stoją w miejscu, a dostawcy najbardziej popularnych rozwiązań na rynku przepisują swoje oprogramowanie i udoskonalają je nieustannie. Nie mówi się o tym głośno, ale na rynku ERP trwa mała rewolucja, której katalizatorem jest nie tylko szał na chmurę obliczeniową, lecz również rozwój innych, mniej znanych technologii. Zmiany można dostrzec zarówno w wymiarze funkcjonalnym, jak i technologicznym. Według Piotra Rojka z DSR, w tym pierwszym obserwujemy ekspansję systemów ERP w dziedzinach, które dotychczas były wspierane przez inne, mniejsze systemy, takie jak np. CRM (Customer Relationship Management), MES (Manufacturing Execution System) czy SFC (Shop Floor Control).
Życie po wdrożeniu ERP
Rozwój szyny ESB i popularyzacja oprogramowania w modelu SaaS sprawiły, że integracja rozwiązań pochodzących od różnych producentów stała się dużo prostsza. Systemy ERP obejmują wprawdzie wiele obszarów działalności firmy produkcyjnej, jednak wciąż pozostaje sporo sfer do zagospodarowania. Ponadto, nowe rozwiązania technologiczne takie, jak chociażby przemysłowy internet rzeczy czy nowoczesne systemy do analityki danych wnoszą do firmy nieznaną dotąd wartość, przyczyniając się m.in. do optymalizacji procesów wewnętrznych i redukcji kosztów.
Źródło: www.dsr.com.pl
Kazanowa wśród oprogramowania
Do systemów ERP wzdychają zarówno członkowie zarządu, jak i etatowi informatycy. Zauroczenie to nie jest fanaberią, która może i przystoi nastolatkom, ale na pewno nie poważnym profesjonalistom. Znajduje ono uzasadnienie w licznych funkcjach i zastosowaniach tej osławionej klasy systemów komputerowych. Nic więc dziwnego, że w segmencie dużych i średnich firm rynek ERP z roku na rok jest coraz bardziej nasycony. Jeśli wierzyć danym GUS, to już w 2015 r. co druga firma zatrudniająca powyżej 50 pracowników dysponowała systemem tej klasy. W przypadku firm zatrudniających powyżej 250 pracowników penetracja ERP jest jeszcze większa. Z raportu wynika, że aż 90 proc. z nich wdrożyło już system wspierający zarządzanie. Nasycenie nie oznacza jednak, że na rynku brakuje chętnych na zakup takiego rozwiązania.
Firmy rozwijają się nieustannie, pojawiają się nowe potrzeby, a oprogramowanie, które wystarczało jeszcze 5 lat temu, dziś nie spełnia wszystkich wymogów. W takiej sytuacji konieczna jest zazwyczaj kosztowna i trudna w realizacji modernizacja. Na ratunek przychodzą proste w integracji zewnętrze rozwiązania w chmurze obliczeniowej, takie jak np. moduły MPS (Master Production Schedule) przeznaczone do planowania produkcji. Jednak nie wszystkie firmy decydują się na integrację zewnętrznych aplikacji, dostrzegając liczne korzyści w zmianie przestarzałego systemu ERP na nowy, wspierający większość obszarów ich działalności. To lepsze rozwiązanie niż wprowadzanie drogich, skomplikowanych i czasochłonnych modyfikacji w sędziwym już oprogramowaniu – tłumaczy Piotr Rojek z DSR, firmy specjalizującej się w nowoczesnych rozwiązaniach informatycznych dla branży produkcyjnej.Opisana przez niego rewolucja często wiąże się z migracją do chmury. ERP w modelu SaaS kuszą ceną, stosunkowo krótkim czasem potrzebnym na wdrożenie, dostępnością z praktycznie z każdego miejsca z dostępem do Internetu oraz łatwością w integracji z innymi narzędziami. Te cechy sprawiają, że systemy stacjonarne mają tracić na znaczeniu. Dominacja chmury zdaje się być nieunikniona, trudno natomiast dokładnie określić, kiedy do szeroko zakrojonej migracji dojdzie na polskim rynku.
ERP zmiennym jest
Systemy do zarządzania przedsiębiorstwem nie stoją w miejscu, a dostawcy najbardziej popularnych rozwiązań na rynku przepisują swoje oprogramowanie i udoskonalają je nieustannie. Nie mówi się o tym głośno, ale na rynku ERP trwa mała rewolucja, której katalizatorem jest nie tylko szał na chmurę obliczeniową, lecz również rozwój innych, mniej znanych technologii. Zmiany można dostrzec zarówno w wymiarze funkcjonalnym, jak i technologicznym. Według Piotra Rojka z DSR, w tym pierwszym obserwujemy ekspansję systemów ERP w dziedzinach, które dotychczas były wspierane przez inne, mniejsze systemy, takie jak np. CRM (Customer Relationship Management), MES (Manufacturing Execution System) czy SFC (Shop Floor Control).
Warto zwrócić również uwagę na funkcję rozpoznawania przychodów (revenue recognition), która pojawiła się w systemach ERP ze względu na regulacje prawne. Takie zmiany zaszły również w oferowanym przez nas systemie do zarządzania przedsiębiorstwem QAD – przekonuje ekspert.W sferze technologicznej przełomowy dla branży okazał się rozwój ESB, specjalistycznych szyn danych, które pozwalają przedsiębiorstwom na korzystanie z wielu odmiennych rozwiązań. Za ich pomocą można z łatwością integrować narzędzia informatyczne pochodzące od różnych producentów. To spore ułatwienie, na które czekało wielu dyrektorów IT. Duży wpływ na rynek systemów ERP mają również zmiany dotyczące sposobu kupowania oprogramowania. Wcześniej za takie zakupy odpowiadał dział IT, a dziś w dużej mierze dokonywane są one przez poszczególne departamenty, które coraz bardziej rozumieją wpływ technologii na realizowane przez siebie procesy biznesowe. Od zespołu IT oczekuje się przede wszystkim integracji oprogramowania.
Życie po wdrożeniu ERP
Rozwój szyny ESB i popularyzacja oprogramowania w modelu SaaS sprawiły, że integracja rozwiązań pochodzących od różnych producentów stała się dużo prostsza. Systemy ERP obejmują wprawdzie wiele obszarów działalności firmy produkcyjnej, jednak wciąż pozostaje sporo sfer do zagospodarowania. Ponadto, nowe rozwiązania technologiczne takie, jak chociażby przemysłowy internet rzeczy czy nowoczesne systemy do analityki danych wnoszą do firmy nieznaną dotąd wartość, przyczyniając się m.in. do optymalizacji procesów wewnętrznych i redukcji kosztów.
System ERP można uznać za serce organizacji. Pełni kluczową funkcję, lecz nie jest samowystarczalne. Dopiero we współpracy z innymi organami tworzy ono sprawnie funkcjonujący organizm. Wiele przedsiębiorstw inwestuje niebagatelnego kwoty w cyfrowe serce pomijające mniejsze organy, bez których nie sposób osiągnąć zadowalających efektów – wyjaśnia Rojek.Jego zdaniem spora część firm przemysłowych posiada wiekowe systemy ERP, które nie obejmują obszarów stricte związanych z produkcją. Często jest to trudne w integracji oprogramowanie, którego nie można zaktualizować do nowszej wersji. W takiej sytuacji konieczna jest jego wymiana. Zarządy firm korzystających z systemów do zarządzania przedsiębiorstwem, które opłaca się modyfikować i łączyć z zewnętrznymi modułami mają spory dylemat: inwestować w długą i kosztowną wymianę ERP na rozwiązanie obejmując szerokie spektrum działalności firmy, czy skupić się na wdrażaniu i integracji mniejszych systemów, takich jak np. MES czy SFC. Jedno jest pewno: większość procesów zachodzących w firmie produkcyjnej powinno ulec cyfryzacji, a nawet najbardziej rozbudowane ERP nie są w stanie tego dokonać. Nie jest to jednak powód do zmartwień, gdyż różnorodność rozwiązań dostępnych na rynku sprawia, że z pomocą specjalistów polscy producenci mogą wznieść się ponad standardy przemysłu 4.0 czerpiąc z tego liczne korzyści. By tak się stało konieczna jest świadomość, że ERP to zaledwie początek tej fascynującej podróży, której największym wyzwaniem nie jest zakup nowych technologii, lecz zmiana myślenia i sposoby funkcjonowania pracowników na każdym szczeblu.
Źródło: www.dsr.com.pl