W produkcji liczy się obecnie „tu i teraz”, a klienci oczekują pojedynczych, krótkich serii dopasowanych do konkretnych, specyficznych potrzeb. Co ciekawe, polskie firmy są cichymi bohaterami takich usług i coraz częściej realizują zlecenia dla odbiorców nie tylko na rynku europejskim, ale również w Afryce czy na Bliskim Wschodzie.
Lokalne rozwiązania, globalne zyski
Feerum to producent elewatorów zbożowych do suszenia i magazynowania produktów roślinnych. W ubiegłym roku firma podpisała intratny, rządowy kontakt z Tanzanią. Firma dostarczy na afrykański rynek w sumie około 1000 kontenerów zawierających kilka milionów elementów. Nie byłoby to możliwe bez wcześniejszej informatyzacji firmy zrealizowanej we współpracy z firmami BPSC (dostawca systemu ERP) oraz DPS Software (dostawca platformy Solid Works). Dzięki niej udało się diametralnie skrócić czas wprowadzenia produktu na rynek. Obecnie od stworzenia projektu do przekazania go do produkcji wystarczą dwa dni, wcześniej ten proces trwał miesiąc. Wdrożenie do produkcji zupełnie nowej konstrukcji silosu skrócono z dziewięciu miesięcy do trzech tygodni. Tyle czasu mija obecnie od stworzenia koncepcji do pojawienia się gotowego produktu na rynku.
Jeszcze nigdy produkcja nie była tak dopasowana do oczekiwań klienta. Nie ma w tym jednak nic dziwnego. Dziś klient chce być traktowany indywidualnie, te oczekiwania siłą rzeczy dotyczą więc również przemysłu i pojawiają się już na poziomie wytwarzania produktów. Patrząc na to co udało się zrobić Feerum, nietrudno nie zauważyć, że idea Przemysłu 4.0. nie jest wcale tak odległa jak mogłoby się to wydawać. Wiele firm już kilka lat temu zbudowało fundamenty, dzięki którym dziś produkcja krótkich serii produktów „na indywidualne zamówienie” staje się opłacalna.
Dobrym przykładem polskiego przedsiębiorstwa, które postawiło na model produkcji „tu i teraz” może być mielecki Agmar, jeden z wiodących europejskich dostawców obudów metalowych dla sektora telekomunikacyjnego, energetycznego oraz IT. Spółce udaje się z sukcesem łączyć produkcję wielkoseryjną z produkcją w krótkich seriach, na indywidualne zlecenie klienta, zachowując w tym drugim przypadku zalety produkcji masowej. Jak się okazało nie tylko na polskim rynku zapotrzebowanie na tego typu usługi jest spore, bo firma realizuje obecnie zlecenia dla klientów z rynku europejskiego, Bliskiego Wschodu czy Afryki. Trudno byłoby to osiągnąć bez odpowiedniego poziomu informatyzacji, dlatego Agmar już kilka lat temu zdecydował się na wymianę posiadanego wówczas oprogramowania na bardziej zaawansowany system ERP. Spółka postawiła na system Impuls EVO.
Na polskim rynku można wyróżnić kilka kategorii producentów i dostawców. Ci najwięksi najchętniej zrealizują zamówienia o nakładach liczonych w dziesiątkach czy setkach tysięcy sztuk danego wyrobu. W przypadku mniejszych zleceń pojawia się problem, bo najczęściej są one nieopłacalne dla obydwu stron. Producent co prawda może zrealizować mniejsze i bardziej zindywidualizowane zamówienia, ale w takim wypadku czas oczekiwania znacznie wzrasta lub cena za taką usługę jest niebotyczna. To szansa dla tych firm, które szukając niszy skoncentrują się na produkcji mniejszych serii. Przemysław Kędzierski, Product Owner obszaru Produkcja w BPSC, firmie która ma na swoim koncie ponad 400 wdrożeń oprogramowania wspierającego zarządzanie produkcją mówi wprost:
Źródło: www.bpsc.com.pl
Feerum to producent elewatorów zbożowych do suszenia i magazynowania produktów roślinnych. W ubiegłym roku firma podpisała intratny, rządowy kontakt z Tanzanią. Firma dostarczy na afrykański rynek w sumie około 1000 kontenerów zawierających kilka milionów elementów. Nie byłoby to możliwe bez wcześniejszej informatyzacji firmy zrealizowanej we współpracy z firmami BPSC (dostawca systemu ERP) oraz DPS Software (dostawca platformy Solid Works). Dzięki niej udało się diametralnie skrócić czas wprowadzenia produktu na rynek. Obecnie od stworzenia projektu do przekazania go do produkcji wystarczą dwa dni, wcześniej ten proces trwał miesiąc. Wdrożenie do produkcji zupełnie nowej konstrukcji silosu skrócono z dziewięciu miesięcy do trzech tygodni. Tyle czasu mija obecnie od stworzenia koncepcji do pojawienia się gotowego produktu na rynku.
Jeszcze nigdy produkcja nie była tak dopasowana do oczekiwań klienta. Nie ma w tym jednak nic dziwnego. Dziś klient chce być traktowany indywidualnie, te oczekiwania siłą rzeczy dotyczą więc również przemysłu i pojawiają się już na poziomie wytwarzania produktów. Patrząc na to co udało się zrobić Feerum, nietrudno nie zauważyć, że idea Przemysłu 4.0. nie jest wcale tak odległa jak mogłoby się to wydawać. Wiele firm już kilka lat temu zbudowało fundamenty, dzięki którym dziś produkcja krótkich serii produktów „na indywidualne zamówienie” staje się opłacalna.
Dobrym przykładem polskiego przedsiębiorstwa, które postawiło na model produkcji „tu i teraz” może być mielecki Agmar, jeden z wiodących europejskich dostawców obudów metalowych dla sektora telekomunikacyjnego, energetycznego oraz IT. Spółce udaje się z sukcesem łączyć produkcję wielkoseryjną z produkcją w krótkich seriach, na indywidualne zlecenie klienta, zachowując w tym drugim przypadku zalety produkcji masowej. Jak się okazało nie tylko na polskim rynku zapotrzebowanie na tego typu usługi jest spore, bo firma realizuje obecnie zlecenia dla klientów z rynku europejskiego, Bliskiego Wschodu czy Afryki. Trudno byłoby to osiągnąć bez odpowiedniego poziomu informatyzacji, dlatego Agmar już kilka lat temu zdecydował się na wymianę posiadanego wówczas oprogramowania na bardziej zaawansowany system ERP. Spółka postawiła na system Impuls EVO.
Kluczowa przy wyborze systemu była możliwość rozliczania produkcji realizowanej zarówno w trybie ciągłym, jak i w trybie równoległej realizacji kilku zleceń produkcyjnych połączonych wspólnymi elementami, półproduktami - wyjaśnia Marcin Kowalski, kierownik ds. wdrożeń informatycznych w firmie Agmar.Przykładem może być chociażby wdrożenie mechanizmu, w którym w trakcie procesu produkcyjnego zadawanych jest nawet kilkaset zleceń na realizację półwyrobów tworzących produkt finalny - odbywa się to w postaci np. zaetykietowania oraz złożenia w odpowiednim miejscu hali produkcyjnej. Następnie system podpowiada, kiedy w kolejnym zleceniu dany element zostanie wykorzystany.
W naszej bazie danych znajduje się obecnie około 78 tysięcy indeksów materiałowych, półwyrobowych i wyrobowych. Wprowadziliśmy własną indeksację, opieramy się na szablonach zawartych w systemie i na tej bazie zbudowaliśmy technologie. Są one bardzo mocno zagnieżdżone - struktura produktu finalnego może mieć nawet 25 poziomów zagłębień. Nasz wyrób końcowy może składać się z kilkuset, ale też ponad tysiąca zleceń produkcyjnych. To wymaga dużej elastyczności - przekonuje Marcin Kowalski.Szansa dla mniejszych
Na polskim rynku można wyróżnić kilka kategorii producentów i dostawców. Ci najwięksi najchętniej zrealizują zamówienia o nakładach liczonych w dziesiątkach czy setkach tysięcy sztuk danego wyrobu. W przypadku mniejszych zleceń pojawia się problem, bo najczęściej są one nieopłacalne dla obydwu stron. Producent co prawda może zrealizować mniejsze i bardziej zindywidualizowane zamówienia, ale w takim wypadku czas oczekiwania znacznie wzrasta lub cena za taką usługę jest niebotyczna. To szansa dla tych firm, które szukając niszy skoncentrują się na produkcji mniejszych serii. Przemysław Kędzierski, Product Owner obszaru Produkcja w BPSC, firmie która ma na swoim koncie ponad 400 wdrożeń oprogramowania wspierającego zarządzanie produkcją mówi wprost:
Duże firmy produkcyjne koncentrują się na największych odbiorcach i ekonomii skali, co wynika przede wszystkim z faktu, że produkcja krótkich i bardzo zróżnicowanych serii jest skomplikowanym procesem także od strony projektowania i testowania. To obszar do zagospodarowania przez nieco mniejsze przedsiębiorstwa, które są w stanie dosyć szybko przeorganizować swoją produkcję i polegać na profesjonalizacji tego typu usług i zindywidualizowanych wyrobach. Przykład Feerum czy Agmaru wskazuje jednak jasno: to wymaga dużej elastyczności w projektowaniu produkcji, co wprost zależy od poziomu informatyzacji.Bez systemu wspierającego zarządzanie, produkowanie krótkich serii skutkowałoby ogromnymi kosztami. Dopiero zastosowanie oprogramowania pozwala na rezerwację unikalnych zasobów - narzędzi, maszyn, czy np. pracowników z unikalnymi uprawnieniami. Dzięki temu harmonogram produkcji może ustawić zlecenia produkcyjne pod dostępność danego zasobu w określonym momencie. System pozwala również wskazać w każdym konkretnym momencie, czy jest już możliwość wykonania konkretnego zlecenia produkcyjnego. Sprawdza również, co wchodzi technologicznie w skład półproduktu w ramach zlecenia, przelicza w odniesieniu do stanu magazynowego i daje bieżący dostęp do wiedzy, ile sztuk półwyrobu jesteśmy w stanie wykonać w danej chwili.
Przy produkcji konkretnych elementów oprogramowanie samodzielnie wylicza ze zleceń produkcyjnych co jest potrzebne, sprawdza stany magazynowe, blokuje je oraz wydaje dyspozycje umieszczenia w odpowiednim miejscu hali produkcyjnej. Dzięki temu harmonogram produkcji może ustawić zlecenia produkcyjne pod dostępność danego zasobu w określonym momencie, a systemowe narzędzia pozwalają wstecznie rozliczać niektóre elementy wykorzystane do produkcji różnych wyrobów - wyjaśnia ekspert Agmar.Sytuacja rynkowa sprzyja producentom, bo chętni na mniejsze i bardziej zindywidualizowane zamówienia coraz częściej zgłaszają się także zza granicy. Jednocześnie rozwój technologii spowodował łatwiejszy dostęp do zaawansowanego oprogramowania czyniąc produkcję krótkoseryjną bardziej opłacalną. Era zindywidualizowanej produkcji „tu i teraz” nie jest wcale ideą odległą. Dzieje się - dosłownie - tu i teraz. Polscy producenci w pewnym sensie wypełnili luki pozostawione przez wielkie koncerny i stali się ekspertami od realizacji zleceń w krótkim czasie, na zaawansowanym poziomie i w przystępnej cenie.
Źródło: www.bpsc.com.pl