Zgodnie z raportem Markets & Markets Manufacturing Execution System Market, wartość globalnego rynku rozwiązań klasy MES będzie zwiększać się rok do roku średnio o 13%. W 2020 r. osiągnie poziom 18 mld dolarów. Popyt na oprogramowanie będzie rósł nie tylko w Stanach Zjednoczonych, ale także w Europie. Nic dziwnego, na polskim rynku w pełni zautomatyzowanych jest obecnie jedynie 15% fabryk.
Zdaniem autorów raportu, firmy produkcyjne decydują się coraz częściej na wdrożenie systemów MES, bo te są stosunkowo tanie, a korzyści wynikające z ich implementacji są znaczące.
Odkrywanie możliwości
Choć wskaźniki takie jak zwiększenie efektywności produkcji o 15-25%, zredukowanie czasu przestoju maszyn o 30-50%, czy też skrócenie czasu wprowadzenia nowego produktu na rynek o 20-50% wydają się mało realne, to doświadczenia pokazują, że dzięki wykorzystaniu danych zgromadzonych w systemach ERP i MES, te wartości są możliwe do uzyskania. – Na podstawie analizy danych zbieranych z poziomu hali produkcyjnej możliwe jest wykrywanie i rozwiązywanie niedostrzegalnych dotąd problemów, związanych choćby ze zużyciem maszyn, zmęczeniem komponentów czy optymalizacją wykorzystania zasobów wytwórczych – zwraca uwagę Adam Stańczyk z firmy BPSC, która ma na swoim koncie ponad 700 zrealizowanych wdrożeń systemów wspierających zarządzanie przedsiębiorstwem.
Analitycy Markets&Markets wskazują, że jednym z istotniejszych powodów, dla których przedsiębiorstwa produkcyjne inwestują w rozwiązania klasy MES, jest obietnica wygenerowania sporych oszczędności. Systemy MES zbierające dane w czasie rzeczywistym wprost ze stanowisk produkcyjnych i umożliwiające ich transfer do obszaru biznesowego, to obecnie najprostsza droga do minimalizacji przestojów i awarii maszyn oraz efektywnego monitoringu czasu pracy urządzeń i zespołu na linii produkcyjnej – zauważają.
Już w 2015 roku rynek rozwiązań klasy MES wyceniany był na niemal 7 mld dolarów, kolejne 11 mld, które mają zarobić dostawcy tych rozwiązań na przestrzeni najbliższych lat, to efekt niskiego nasycenia firm produkcyjnych systemami informatycznymi oraz olbrzymiej ilości niewykorzystanych danych produkcyjnych. Znamienne są wyniki badań przeprowadzone przez śląską firmę BPSC, która zinformatyzowała do tej pory kilkaset zakładów produkcyjnych. Zapytała ona ponad 180 decydentów w dużych i średnich firmach o planowanie produkcji. Okazało się, że choć 67% przedsiębiorstw produkcyjnych posiada systemy ERP, to niemal połowa z nich ma ograniczoną funkcjonalność. W przypadku rozwiązań klasy MES, te dane były znacznie gorsze. Co ciekawe, aż 47% firm przyznało się do tego, że planuje produkcję w arkuszu kalkulacyjnym.
Rynek MES napędza także wymiana systemów ERP, która ma obecnie miejsce na rynku.
Specjaliści z Markets & Markets przewidują, że w prognozowanym okresie największą dynamikę wzrostu zanotują rozwiązania oferowane w modelu hybrydowym. W kolejnych latach firmy produkcyjne będą koncentrowały się na automatyzacji procesów, stąd nie tylko prognozowana 13% dynamika wzrostu w segmencie rozwiązań klasy MES, ale także – jak wskazuje Allied Market Research – szacowany na ponad 7% wzrost wartości rynku systemów ERP.
Źródło: www.bpsc.com.pl
Odkrywanie możliwości
Choć wskaźniki takie jak zwiększenie efektywności produkcji o 15-25%, zredukowanie czasu przestoju maszyn o 30-50%, czy też skrócenie czasu wprowadzenia nowego produktu na rynek o 20-50% wydają się mało realne, to doświadczenia pokazują, że dzięki wykorzystaniu danych zgromadzonych w systemach ERP i MES, te wartości są możliwe do uzyskania. – Na podstawie analizy danych zbieranych z poziomu hali produkcyjnej możliwe jest wykrywanie i rozwiązywanie niedostrzegalnych dotąd problemów, związanych choćby ze zużyciem maszyn, zmęczeniem komponentów czy optymalizacją wykorzystania zasobów wytwórczych – zwraca uwagę Adam Stańczyk z firmy BPSC, która ma na swoim koncie ponad 700 zrealizowanych wdrożeń systemów wspierających zarządzanie przedsiębiorstwem.
Analitycy Markets&Markets wskazują, że jednym z istotniejszych powodów, dla których przedsiębiorstwa produkcyjne inwestują w rozwiązania klasy MES, jest obietnica wygenerowania sporych oszczędności. Systemy MES zbierające dane w czasie rzeczywistym wprost ze stanowisk produkcyjnych i umożliwiające ich transfer do obszaru biznesowego, to obecnie najprostsza droga do minimalizacji przestojów i awarii maszyn oraz efektywnego monitoringu czasu pracy urządzeń i zespołu na linii produkcyjnej – zauważają.
Dzięki ich funkcjonalnościom można uzyskać natychmiastową informację o stopniu realizacji produkcji, podejmować na bieżąco właściwe decyzje i reagować na nieprawidłowości pojawiające się w czasie procesu produkcyjnego. Pozyskane dane pozwalają na analizę kluczowych wskaźników efektywności produkcji i uzyskanie prawdziwego obrazu wykorzystania zdolności produkcyjnych – przekonuje Adam Stańczyk, analityk biznesowy z BPSC.Firmy wciąż planują w Excelu
Już w 2015 roku rynek rozwiązań klasy MES wyceniany był na niemal 7 mld dolarów, kolejne 11 mld, które mają zarobić dostawcy tych rozwiązań na przestrzeni najbliższych lat, to efekt niskiego nasycenia firm produkcyjnych systemami informatycznymi oraz olbrzymiej ilości niewykorzystanych danych produkcyjnych. Znamienne są wyniki badań przeprowadzone przez śląską firmę BPSC, która zinformatyzowała do tej pory kilkaset zakładów produkcyjnych. Zapytała ona ponad 180 decydentów w dużych i średnich firmach o planowanie produkcji. Okazało się, że choć 67% przedsiębiorstw produkcyjnych posiada systemy ERP, to niemal połowa z nich ma ograniczoną funkcjonalność. W przypadku rozwiązań klasy MES, te dane były znacznie gorsze. Co ciekawe, aż 47% firm przyznało się do tego, że planuje produkcję w arkuszu kalkulacyjnym.
Rynek MES napędza także wymiana systemów ERP, która ma obecnie miejsce na rynku.
Firmy, które wdrożyły oprogramowanie kilka czy kilkanaście lat temu, decydują się na implementację nowych narzędzi, bo te dotychczas wykorzystywane nie przystają do nowej rzeczywistości. Zdarza się, że firma urosła w tym czasie kilka czy nawet kilkanaście razy, siłą rzeczy potrzebuje więc zupełnie innego wsparcia IT. Skoro przedsiębiorcy inwestują już w oprogramowanie – najczęściej z własnych środków - to skłaniają się ku rozwiązaniom zintegrowanym łączącym funkcjonalności oprogramowania klasy ERP, MRP czy MES. – zwraca uwagę Adam Stańczyk z BPSC.Hybryda z największym potencjałem?
Specjaliści z Markets & Markets przewidują, że w prognozowanym okresie największą dynamikę wzrostu zanotują rozwiązania oferowane w modelu hybrydowym. W kolejnych latach firmy produkcyjne będą koncentrowały się na automatyzacji procesów, stąd nie tylko prognozowana 13% dynamika wzrostu w segmencie rozwiązań klasy MES, ale także – jak wskazuje Allied Market Research – szacowany na ponad 7% wzrost wartości rynku systemów ERP.
Źródło: www.bpsc.com.pl